Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego,
zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy
podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo.
Ga 4,4-5 (BT)
Dlaczego o Mariam? A dlaczego
nie? Jest ona niewątpliwie osobą godną przywołania w nauczaniu jak i inne
służebnice Pana. Jest niewątpliwym wzorem wiary chrześcijańskiej,
zarówno dla Braci jak i Sióstr. Z powodu przesadnej czci (ze strony katolicyzmu
i prawosławia) ku tej Siostrze w wierze, protestanci zasadniczo unikają
tematyki "maryjnej". Tracąc przez to wiele z przesłania jakie Bóg pragnie
nam przekazać poprzez jej życie. Często protestanci mówią, że Bóg mógł
równie dobrze wybrać i inną kobietę na matkę Swego syna. Jest to prawda,
mógł wybrać inną, ale wybrał TĄ: Mariam bat Heli (tj. Marię córkę Heliego). Ga 4,4-5 (BT)
Wiemy, że już ST zapowiada przyjście Jezusa, jak wiadomo mężczyzna rodzi się z kobiety. Więc proroctwa wspominają także o Kobiecie. Tzw. protoewangelia z Rdz 3,15 "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę."(BT)
Iz 7,16 "Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel." (BT)
Mi 5,2-3 "Przeto [Pan] wyda ich aż do czasu, kiedy porodzi mająca porodzić. Wtedy reszta braci Jego powróci do synów Izraela. Powstanie On i paść będzie mocą Pańską, w majestacie imienia Pana Boga swego. Osiądą wtedy, bo odtąd rozciągnie swą potęgę aż po krańce ziemi."(BT)
Nawet czas przed narodzeniem się Mariam przekazuje Boże objawienie. Pismo mówi, że zostaliśmy wybrani przed założeniem świata abyśmy pełnili z góry przygotowane dla nas dobre uczynki (Ef 2,10). Jaki większy dobry uczynek może być wypełniony przez człowieka od wydania Zbawiciela na świat? Jeśli są takie to jest ich niewiele. Bóg wybrał Mariam przed założeniem świata a objawił to już Prarodzicom. Inna ważna prawda to to, że Boże wybranie nie zniewala. Ona sama musiała przyjąć to wybranie Boga i wypełnić powierzone jej zadanie, Bóg nawet przez moment nie pragnął zmuszać jej do tego dzieła. Pomyślcie przez chwilę tak: Bóg włożył decyzję o zbawieniu nas wszystkich w ręce młodziutkiej, niedoświadczonej, żydowskiej dziewczynki! Z taką samą ufnością zwracał się do Henocha, Noego, Abrahama, Mojżesza. Czy wy w tak poważnym, kulminacyjnym i przełomowym momencie historii ludzkości zaufalibyście dziecku? (Mariam w momencie zwiastowania mogła mieć około 12 lat). Jest to objawienie wielkie i wspaniałe: Bóg nam ufa! Pragnie czynić nas odpowiedzialnymi za świat i innych ludzi.
Przeczytaj: [Łk 1,26-38]
Jakie dla nas płyną stąd nauki? Bóg wcześniej zanim do nas przemówi, uzdalnia nas do przyjęcia Jego słowa. Anioł powiedział, że Mariam znalazła łaskę u Boga i jest jej pełna. Podobne słowa skierował anioł do Gedeona (Sdz 6,12 "Jahwe jest z tobą -rzekł mu- dzielny wojowniku!"). Dalej gdy anioł wykłada Mariam wolę Najwyższego, ta wypowiada słowa: "Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!" Myślę, że jest jedną z niewielu osób wymienionych w Piśmie, które z taką prostotą przyjęły wolę Boga (wśród nich będą np. Noe, Samuel).
Przeczytaj: [Łk 1,39-55]
Rzeczy na które chciałbym zwrócić uwagę: Elżbieta nazywa Mariam "błogosławioną", każdy kto wchodzi na drogę, którą wyznaczył mu Bóg jest błogosławiony. Niezależnie, czy wola, czy dopust Boga mogłyby nawet zagrozić naszemu życiu (a tak było w tym przypadku) jesteśmy błogosławieni! Mamy mieć pewność, że oko Boga spoczywa na nas a Jego ręka jest nad nami. Dalej, Elżbieta nazywa Mariam szczęśliwą, i myślę że jest tak z każdym kto wypełnia wolę Boga. Niezależnie od zewnętrznych okoliczności będzie szczęśliwy. Takim był Paweł, niezależnie od tego czy syty czy głodny, czy w zdrowiu czy w chorobie, czy na wolności czy w więzieniu, zawsze był szczęśliwy, pełen radości i pokoju w swoim Zbawicielu! Tak właśnie śpiewa Mariam, że rozradowała się, gdyż wejrzał na nią Pan. A wszystkie narody zwać ją będą szczęśliwą. Tego, którego oczekiwali prorocy, którego wszyscy wyglądali: Mesjasza, ona nosi już w łonie. Jako pierwsza z pośród ludzi na ziemi dowiedziała się kiedy Bóg zmaterializuje swoją obietnicę!
Łk 2,19.51 "Maria zaś zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w sercu swoim."(BW)
Logoi, debarim - w Biblii oznaczają także wydarzenia, okoliczności i fakty. Oznacza to, że rozpatrywała wszystko wokół siebie pragnąc zobaczyć wolę Boga i jego działanie. Starając się nie być obojętną obserwatorką, ale kimś kto potrafi odczytywać znaki i działania Boga ze wszystkiego wokół.
Łk 2,35 "A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu." (BT)
Myślę, że warto chwilę zatrzymać się nad tym fragmentem. Miecz - ból i strach. Ból o życie małego dzieciątka, owocu obietnicy Boga - gdy Herod rozkazuje zabijać niemowlęta. Lęk o Jezusa gdy zgubił się na pielgrzymce. Ciągły niepokój o Syna, który jest na dodatek wybawieniem dla Izraela. Myślę, że łatwo możemy sobie wyobrazić ból apostołów gdy widzieli śmierć Jezusa. Ale myślę, że ciężko sobie wyobrazić ból Mariam. Oto na krzyżu umiera wszystko co miała. Nie widzimy Józefa, pewnie umarł wcześniej a teraz umiera jej umiłowany syn, pierwociny jej łona. I nie tylko, umiera jej powołanie i sens życia! To właśnie On jest owocem jej zawierzenia Bogu. Abraham miał złożyć syna w ofierze ale nóż został cofnięty, tu nikt nie cofnął śmierci. Jest to niewątpliwie miecz w serce! Innym mieczem może być także oddawanie jej chwały należnej Bogu. Apostołowie z bólu i rozpaczy rwali na sobie szaty gdy ludzie chcieli złożyć im ofiary jako bogom. Nikt kto służy Bogu w Prawdzie, nie potrafi ścierpieć myśli, że mógłby przysłonić swoją osobą Boga i Jego łaskę. Jeśli ci co zasnęli przebywają przed Bogiem, to jaki ból musi przepełniać jej serce to, że wielu czci ją jako bóstwo, wielu zaś z tego powodu przeklinają jej imię a tak niewielu naśladuje jej życie.
Jeśli ktoś powie, że Mariam nie zostawiła żadnego przesłania, to jest to kłamstwo. Myślę, że jest to jedno z najlepszych, najbardziej konkretnych przesłań. Mariam miała tylko jedno "kazanie": J 2,5 "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie."(BT). Jeśli więc ktoś nas zapyta czy czcimy Maryję, powiemy, że się do niej nie modlimy, ale dokładnie wypełniamy jej wolę - czynimy wszystko co nakazuje Jezus.
Myślę, że jest jeszcze jeden fragment na który warto zwrócić uwagę. Łk 11,27-28. "Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś. Lecz On rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je." (BT)
Fragment ten nie mówi, że Mariam nie jest szczęśliwa, czy błogosławiona, bo jest i sam Jezus to mówi. Ale większe błogosławieństwo (dosł: szczęście) wg Jezusa wypływa ze słuchania i strzeżenia Bożego Słowa. A jak to powiedzieliśmy wcześniej, Mariam była zasłuchana i zapatrzona w Słowo Najwyższego, co włącza ją do tego grona! (Tak samo i fragment Mk 3,32-35).
J 19,26-27 "Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie."(BT)
Wypada wspomnieć ten fragment ze względu na kontrowersje, które wzbudza. Katolicy twierdzą, że tu Jezus powierzył Kościół po opiekę Mariam. Fragment ten jednak mówi o powierzeniu Mariam pod opiekę Jana! Jezus jako pierworodny (a może i jedyny) syn miał obowiązek zaopiekować się matką. Jednak nie mogąc wypełnić tego przykazania prosi przyjaciela o przysługę! To nie Mariam ma się kimś opiekować, czy to Janem czy Kościołem, ale to Jan ma zapewnić jej opiekę, dach nad głową, pochówek itp.
Mariam jest oczywiście wierną uczennicą swego Syna! Widzimy ją jak z pierwszym Kościołem trwa na modlitwie po wniebowstąpieniu Jezusa, możliwe, że wcześniej brała udział w podobnych zgromadzeniach.
Podsumowanie:
- Jej życie i powołanie są dziełem łaski. - i nasze życie jest a powołanie powinno być,
- Wierzy, ufa, kocha Boga ponad własne życie - i my powinniśmy,
- Pilnie słuchała Słowa Bożego i obserwowała przejawy Bożej mocy wokół siebie - i my powinniśmy
- Rozważała to wszystko nie była tylko biernym widzem,
- Trwała w dziękczynieniu i modlitwie (Magnifikat - Łk 1,46-55; Dz 1,14)
- Pragnęła pomagać ludziom, "zmusiła" Jezusa do działania przed czasem, oczywiście, żadnego przed czasem nie było, ale powinniśmy w tym ją naśladować, być wyczuleni na najzwyklejsze potrzeby ludzi i "wymuszać" Bożą odpowiedź i działanie.
- Jest wzorem zaufania i zasłuchania.
Jest naszą matką, matką wiary, jak Abraham ojcem wiary.
Wzywam więc do uczczenia jej imienia i pamięci. Jednak nie poprzez modlitwę do niej, ani jakikolwiek kult w formie religijnej, lecz w prawdziwy i biblijny sposób - poprzez branie wzoru z jej życia i naśladowanie jej zapatrzenia w Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.